PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=207469}

Cząstki elementarne

Elementarteilchen
6,5 4 626
ocen
6,5 10 1 4626
5,0 6
ocen krytyków
Cząstki elementarne
powrót do forum filmu Cząstki elementarne

Dwaj bracia, wspólna matka, różni ojcowi. Obaj porzuceni w młodości przez rodzicielkę, która wolała być wiecznie młoda w hipisowskiej komunie niż stać się odpowiedzialną matką. Każdy z nich żyć będzie w cieniu tego wydarzenia. To ono ukształtuje ich losy, dyktując wybory, jakich dokonają. Ich biografie układają się w paralelę, lecz każdy z nich, z powodu swej własnej konstrukcji (genetyczne a może związanej z odmiennymi doświadczeniami w dzieciństwie) na te same wydarzenia zareaguje inaczej.

"Cząstki elementarne" to podobno książka skandalizująca. Nie wiem, książki nie czytałem. Film jest jednak z całą pewnością kontrowersyjny tylko pozornie. Tematy takie jak pożądanie własnej matki, rozpasanie seksualne, klonowanie ludzi to jedynie ekstrawagancka szata, która skrywa bardzo ortodoksyjną wręcz myśl. Patrząc na historie życia obu braci widać wyraźnie, że Michael, prawiczek, który sublimował popęd seksualny w zachowania naukowe, koniec końców został za swoją seksualną powściągliwość nagrodzony: zdobył zarówno miłość kobiety, jak i uznanie i sławę. Bruno z kolei, pogrążając się w raju hedonistów, bądź piekle prawowiernych (zależnie od punktu widzenia), uprawiając przypadkowy seks, niebezpiecznie zbliżając się do przekroczenia jednego tabu za drugim, zostanie na koniec ukarany. Wszystko zostanie mu odebrany, wraz z miłością kobiety i zdrowym rozumem. Jego wytchnieniem na ziemi będzie szaleństwo i życie w świecie iluzji.

Jest to trzeci film w dorobku reżyserskim Oskara Roehlera, jaki widziałem i jest to zdecydowanie film najlepszy. Cóż, konkurencja była słaba, bo "Suck My Dick" to film poniżej wszelkiej krytyki, a "Strach" jest ledwie przeciętny. Dlatego też nie spodziewałem się wiele po tym filmie. I tu zaskoczenie. Nie, bez przesady, Roehler wielkim reżyserem nie jest. Film jest zrobiony poprawnie, aktorzy poprowadzeni na tyle dobrze, że nie mają większych wpadek. Całość robi dobre, jak na tego reżysera zaskakująco dobre, wrażenie. Jednak to, co z tego filmu zapamiętam to fenomenalna muzyka Martina Todsharowa (ku memu zaskoczeniu, współpracował on i przy dwóch wyżej wspomnianych filmach Roehlera). Nie wiem czy sama w sobie zrobiłaby na mnie wrażenie, jednak w połączeniu z obrazem, jego muzyka robi piorunujące wrażenie. Sekwencja smyczkowa pod koniec filmu w sposób absolutnie niezwykły i poruszający oddaje stan ducha postrzępionej psychiki Bruna. Od czasu ścieżki dźwiękowej do "Requiem dla snu", żadna muzyka nie wywarła na mnie aż takiego wrażenia!

torne

Jestem bardzo ciekawa czy przeczytałeś już książkę Houellebecqa, a jeśli tak, jakie są teraz Twoje przemyślenia. To samo pytanie mogłabym postawić pod adresem "Nine Songs".

ocenił(a) film na 7
arma

oj nie i patrząc na stertę książek do przeczytania pewnie szybko to nie nastąpi, a o Nine songs nawet nie słyszałem (o książce) i jakoś szczególnie mnie ona nie kusi

torne

Nie, nie chodziło mi o książkę "Nine Songs" tylko "Platformę", dzięki której powstał film Winterbottoma.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones