Podobala mi sie kazda z czterech postaci. Najlepszy byl oczywiscie Mortiz Bleibtreu, Franka Potente to juz klasa sama w sobie, natomiast chcialam zauwazyc, ze nieco mniej znani Christian Ulmen i Martina Gedeck dorównali swoim nieco slawniejszym kolegom. Sam film nie nudzi, wciaga, ale to raczej sie nie zdazy, zeby po wieczornym seansie nie móc zasnac z wrazenia. Po prostu jest bardzo dobry, ale nie wybitny.