Gdybym nie widziała filmu Smarzowskiego i "z pokłonem" do niego nie powracała co jakiś czas, to "Weselna Polka" pewnie spodobałaby mi się bardziej. No bo cóż z tego, że utarte schematy, stereotypy, weselne pijaństwo ? Po prostu jak w życiu... Na kilku weselach miałam sposobność gościć, co ważne również w roli obiektywnego obserwatora - jako pracownik ;-) i choćby rodziny były najlepiej sytuowane to zawsze znajdzie się przynajmniej jakiś jeden gość przedstawiający swoją postawą te "weselne" przywary. Film nie jest zły, bo mnie chyba nigdy nie przestanie zadziwiać i interesować ta istna metafora społeczeństwa skupiona w jedną noc wokół młodej pary. Komedia ale raczej słodko-gorzka, więc w sumie komedio-dramat. Szkoda, że forma nieraz razi tandetą. Z nudów, ciekawości lub jak ja z zamiłowania do obserwowania społeczeństwa można obejrzeć. I nawet czasem uśmiechnąć się z powodu niemieckiego akcentu.