Ty chyba nie wiesz, że jeśli chodzi o bitwę w tym filmie to jest właściwie rekonstrukcja faktycznej walki. W bitwie nie ma nic fałszywego, to są fakty. Cała akcja jest pokazana tak jak widział ją jedyny co przeżył i na którego podstawie wspomnień powstał film. Nielogiczne jest to dla mnie, że prawie się pozabijali z tą ekipą saperów wysadzającą most. Bronili go, żeby amerykanie go nie przebyli. Wykonali zadanie, a teraz powinni dać wysadzić most i odejść. Wroga armia by nie przebyłaby rzeki. Więc dlaczego do jasnej ciasnej nie dali wysadzić mostu?

Ponieważ w obronie tego mostu zginęli ich koledzy.
Może zdarzenie jest na faktach, ale na pewno nie wyglądało to tak jak zostało przedstawione na filmie. Zero realności.

To jest żadny powód. To tak jakby w "szeregowcu ryanie" młody Ryan zabił ktp. Millera usiłującego wysadzić most, "bo w jego obronie zginęli jego koledzy". Co do realności to się w pełni zgodzę.

zdarzenie nie jest autentyczne. powieść zawiera wątki autobiograficzne, ale ŻADNEJ WALKI O MOST NIE BYŁO! w dodatku na dvd jest rozmowa z pisarzem w której wyjaśnia co się wydarzyło naprawdę w 1945. Ignorancja filmwebowiczów nie zna granic.

Tak i w tej rozmowie opisuje tytułową walkę o most w 1945. Chyba jej nie oglądałeś. Ignorancja filmwebowiczów nie zna granic.

zanim się wypowiesz pomyśl chwilę. skąd wy się bierzecie?

Stanowczo o niebo lepszy jest czarno biały pierwowzór.

ale miło popatrzeć jak amerykańskie ścierwa są zabijane

Nie uważam, żeby zabijanie kogokolwiek było miłe dla oka.

zabijanie ludzi jest miłe dla oka w przeciwieństwie do zabijania zwierząt